Na lekcjach historii uczymy się na temat wielu ważnych wydarzeń. Dowiadujemy się, skąd wzięło się nasze państwo i skąd kulturowo wywodzi się Europa. Niestety trochę za dużo czasu poświęca się na wkuwanie dat bitew i imion królów, a nie uczy się jak ludzie żyli sto, trzysta i pięćset lat temu.
Warto wiedzieć skąd pochodził Stefan Batory (z Węgier), ale również warto wiedzieć, skąd pochodzi wspaniałe ciasto – francuska babka (z Polski). Na lekcjach uczą nas, w co ubierała się szlachta, a w co chłopi, ale niewiele mówi się o ich diecie. Tymczasem my wierzymy w oderwane od faktów filmowe obrazy.
Na filmach często widzimy półmiski przypieczonych nad ogniskiem wieprzy, platery surowych owoców i rosół. To nie tak. Dawna kuchnia była niezwykle wykwintna. Uczty przybierały postać wręcz spektakli. I nie mam tu na myśli towarzyszących im występów artystycznych, ale to, co działo się na talerzach.
Potrafiono przyrządzić rybę, której jedna część była ugotowana, druga upieczona, a trzecia usmażona. Potrafiono piec ptaka i przybrać go z powrotem w pióra. Jedzono zresztą nie tylko kury i indyki, ale całkiem egzotyczne ptaki, w tym pawie.
Ciekawa jest historia deserów. Dopiero około XVII wieku zaczął rozpowszechniać się cukier. Przyjmował się bardzo powoli. Dawne „słodkości” przybierały nieraz postać skrajnie odmienną od dzisiejszych. Szeroko stosowano szafran i imbir. Głębokie, przeszywające, korzenne smaki są czymś charakterystycznym dla dawnej kuchni.
Współczesny sernik z wiśniami wyewoluował prawdopodobnie ze słodzonej masy serowej. Niełatwo doszukać się, kiedy dodano do niej pieczony spód. Z pewnością sto, dwieście i trzysta lat temu dostęp do proszku do pieczenia był… niemożliwy. Tamtejsze słodycze to często owoce gotowane w dużej ilości cukru i przypraw. Może brzmieć prostacko, ale nie jest już tak łatwo, kiedy się przeczyta, że taki tatarak trzeba było gotować 6-7 godzin. Odtworzenie dawnych przepisów dziś nastręcza sporo problemów. Nie mamy takich produktów, a często także dostępu, np. do otwartego ognia czy rozgrzanej blachy. Zastąpiły je kuchenka elektryczna i mikrofalówka.
Zanim powstał sernik z wiśniami, Polacy nauczyli się piec babkę. To niełatwa potrawa i możemy poszczycić się, że wywodzi się z naszych terenów. Tu podpatrzyli ją nam Francuzi, którzy delektują się babką, tak jak my, do dziś. XIX wiek to czas, kiedy cukier zadomowił się na dobre w europejskiej kuchni. Od deserów przestano oczekiwać eksplozji smaków. Zamiast niej skupiono się na osiąganiu gładkiej, delikatnej słodkości. Przed XIX wiekiem ciasta prawdopodobnie w ogóle nie występowały. Co ciekawe, w dawnych książkach kucharskich w ogóle nie występował podział na desery i inne dania. Nawet zawodowi kucharze, czytając dawne receptury, mają nieraz wątpliwości, czy jest to słodkawe danie główne, czy mięsny deser.
Chociaż nie wiadomo, kiedy dokładnie to nastąpiło, to wiemy, że zanim powstał sernik z wiśniami, w Europie delektowano się potrawami, które dziś mogłyby szokować. Biorąc pod uwagę dzisiejszą pogoń właśnie za tym, co szokujące, aż dziw bierze, że nie próbuje się na szerszą skalę przywracać dawnych zwyczajów kulinarnych.
Brak komentarzy: