Nowoczesna żywność, ponoć nie jest zdrowa ze względu na
powszechne stosowanie „sztucznych dodatków”, przez większość niezbyt mądrze nazywanych „chemią”. Tymczasem chemia sama w sobie nie jest zła – woda to
przecież związek chemiczny wodoru i tlenu, jabłko też przecież zbudowane jest
ze związków chemicznych, a nie z mieszaniny żywiołów. W czym więc problem?
Większość związków chemicznych może być szkodliwa dla
ludzkiego organizmu
Niezdrowy może być nadmiar wody, nadmiar witamin, nadmiar
mikroelementów. Lekarstwa podane w nieco większej dawce niż zalecana stają się
truciznami. Tak zwane „chemiczne”, „sztuczne” dodatki do żywności są
substancjami przebadanymi i dopuszczonymi do spożycia przez ludzi przez polskie
i zagraniczne komisje po dość wnikliwych badaniach naukowych. Czy więc strach
przed tymi dodatkami jest nieuzasadniony?
E300 kwas askorbinowy - witamina C
W przypadku niektórych z tych dodatków strach wydaje się
całkowicie irracjonalny. Na przykład E300 to kwas askorbinowy, czyli jedna z
form chemicznych witaminy C. Witamina C jest łatwo usuwana przez nasz organizm.
Dowiedziono, że nawet dawki kilkudziesięciokrotnie większe od dopuszczalnych
nie wywołują negatywnych skutków. Tymczasem wielu z nas brakuje tej witaminy.
Ten dodatek wydaje się więc całkowicie nieszkodliwy.
Azotyn sodu E250 – azotan (III) sodu
Są jednak wątpliwości względem innych substancji, a jedną z
nich jest bardzo powszechnie stosowany azotyn sodu (E250 – azotan (III) sodu).
Dzięki niemu produkty spożywcze, szczególnie mięsne, dłużej zachowują świeżość,
pożądaną barwę, konsystencję i zapach. Niestety istnieją obawy, że substancja
ta ma właściwości kancerogenne, a właściwie powoduje powstawanie w organizmie
większej ilości kancerogennych nitrozoamin (które i tak powstają w naszych
organizmach i bez udziału E250 w naszej diecie).
Mleczan sodu i mleczan potasu
Badania, między innymi prowadzone pod kierownictwem dr
Gajowieckiego, dowodzą, że możliwe jest zastąpienie azotynu sodu przez mleczan sodu i mleczan potasu. Mówi się, że ten drugi pozostawia nieco gorzkawy
posmak. Istotnie, jest też dużo rzadziej wykorzystywany. Najlepsze efekty dał
natomiast dwuoctan sodu zmieszany ze
wspomnianym mleczanem sodu. Jednocześnie
oba mleczany nie prowadzą do powstawania nitrozoamin. Obie substancje są też
dopuszczone do spożycia jako dodatki do żywności. Dlaczego więc producenci nie
przerzucą się na odpowiedniki, których nie podejrzewa się o szkodliwość?
Właściwości wspomnianych zamienników nie są aż tak dobre jak właściwości
azotynu sodu, a dowody na szkodliwość dla zdrowia nie są całkowicie
przekonywujące. Może jednak większa liczba badań z czasem sprawi, że E250
zostanie zastąpione przez mieszaninę E262 i E325. Obawiam się jednak, że nawet
gdyby nie było żadnych dowodów ich szkodliwości (z tego co wiem, to nie ma), to
i tak ludzie będą wciąż powtarzać: „to sama chemia”.
Brak komentarzy: